wtorek, 9 czerwca 2015

Szkot na obczyźnie też jest Twoim przyjacielem

Wakacje w Londynie. W hostelu gdzieś dobiega mnie silnie szkocki akcent. Coś między Glasgow a Edynburgiem, musi być "nasiejszy". Nazajutrz spotykamy się w kuchni hostelowej, gdzie nieznajomy wita mnie "awright buddy?". Od słowa do słowa, okazuje się że nieznajomy to Jordan, Szkot mieszkający obecnie w Londynie. Rozmowa się rozkręca i okazuje się, że Jordan nie tylko się urodził w Edynburgu, ale w dodatku na tej samej dzielnicy, gdzie mieszkam. Jest nuta porozumienia. Przyjaznośc Szkotów nie ma granic. Zupełnie serio, są to ludzie bardzo skorzy do rozmów i interakcji, jeśli tylko rozmówca umie podołać ich akcentowi. Może dlatego tak chętnie podejmują rozmowę, bo niewielu ją odwzajemnia?

W rozmowie pyta, co już udało się tutaj zobaczyć i jakie są ogólne wrażenia, więc wspominam że cały wczorajszy dzień minął pod znakiem Camden Town. To ogromne londyńskie targowisko, gdzie można kupić wszystko od galanterii skórzanej poprzez hiszpańską Paellę przygotowywaną na miejscu kończąc na produktach New Age. To ostatnie określenie wywołało sporo zamieszania. Jordan wspomniał, że on wie, że tutaj można kupić zioła New Age, nawet więcej: on niebawem jedzie do domu rodzinnego i chce mamie przywieźć trochę środka "na dobry sen". Historia się rozkręca, bo okazuje się że Jordan jest działaczem społecznym typu streetwalker, pracuje na ulicy z uzależnionymi. Wspomniał, że jego mama przez całe jego dzieciństwo mówiła "Trzymaj się z dala od narkotyków!", a ostatnio gdy do niej przyjechał to paliła marihuanę. Na dobry sen.

Historia robi się coraz śmieszniejsza. Facet z Edynburga poznany w Londynie, który wyciąga ludzi z narkomanii, ma mamę palącą trawę do snu i niebawem jedzie na Camden Town po "zioła". Pytam, czy te zioła są skuteczne. Mówi, że są świetne, że śpi się po nich szybko i głęboko. Jakoże zależałoby mi mieć coś takiego u siebie w domu - jeżeli to jest legalne i ogólnodostępne - więc podpytuję o detale. Jordan, z racji że oboje jesteśmy ze Szkocji, traktuje mnie jak przyjaciela i proponuje że mi wieczorem przyniesie trochę "na próbę". Po czym szybko dodaje: "A próbowałeś kiedyś kwasu? [LSD] Bo wiesz, na początku możesz mieć trochę halucynacji i wrażenia jak po kwasie". Takie tam.. ziołolecznictwo po szkocku. Każdy Szkot, nawet na obczyźnie, podzieli się z Tobą najlepszym, czym ma