
W Wielkiej Brytanii nie ma obowiązku meldunkowego, czyli państwo nie wymaga tego, abyś miał stały adres zamieszkania wpisany w dowód osobisty. W dowodzie wcale nie ma adresu, co jest o tyle logiczne, że wiele osób - szczególnie młodych - zmienia wynajmowane mieszkanie raz na rok lub częściej. Nie masz adresu meldunkowego, a mimo to możesz mieć konto bankowe. Wystarczy przynieść do banku jakikolwiek dowód, że mieszkasz pod danym adresem. Dla przykładu: list od elektrowni, gazowni czy umowę najmu mieszkania. To wystarczy.
Posiadanie konta bankowego jest koniecznością, jeśli tu mieszkasz. Zarówno świadczenia socjalne jak i pensja przelewana są na konto.

A same konto.. nie ma długiego numeru konta jak w Polsce, a przynajmniej nikt się tym nie posługuje. Do konta bankowego masz 2 dane: numer konta (bodaj 8 cyfr) oraz tzw. sort code - 6 cyfr. Robiąc komukolwiek przelew wystarczy jego pełne imię i nazwisko oraz te dwa numery. Adres? Nie. Zbyt często się zmienia.
Pisałem kiedyś, że Brytyjczycy są praktyczni? Zapewne nieraz. Zarówno twój sort jak i numer konta (ten 8 cyfrowy) będą wypisane na twojej karcie kredytowej. Ciekawy jest sposób w jaki np. sklepy zwracają ci pieniądze, gdy oddajesz towar do reklamacji. Pani prosi o włożenie twojej karty do czytnika, a następnie przelewa na twoje konto odpowiednią kwotę. Nigdy czegoś takiego w Polsce nie widziałem.
Więcej ciekawostek?
- Przelewy chodzą błyskawicznie, także w weekendy
- Ludzie nie są świadomi istnienia systemu płatności zbliżeniowej, mimo że ten system tu działa
- Na przykład Barclay's dodaje do swoich kont bankowych urządzenie PINSentry, które generuje jednorazowe kody uwierzytelniające transakcje na podstawie twojej karty płatniczej (taki kalkulator dla geeków )
- Bardzo popularne jest wydawanie instytucjom upoważnienia do obciążania konta (direct debit). Mnóstwo firm (np. siłownie) i instytucji (np. podatek miejski) działa w oparciu o ten system
- Zmiana konta bankowego jest banalnie łatwa. Idziesz do banku i zgłaszasz chęć. Oni robią wszystko, od przeniesienia twoich "direct debit" na nowy numer konta po powiadomienie twojego zakładu pracy że zmieniłeś numer konta
- Procedura zakładania konta jest wyjątkowo śmieszna. W jej trakcie musisz potwierdzić między innymi to, że jesteś w stanie psychicznym pozwalającym ci zrozumieć treść umowy oraz że nie potrzebujesz tłumacza, aby mieć świadomość co podpisujesz. Mało? Osoba zakładająca konto ma obowiązek wydać ci druk na którym jest imię i nazwisko twojego "zakładacza" oraz dane instytucji nadzorującej, gdybyś poczuł się oszukany lub wprowadzony w błąd
Smaczek na koniec. W tutejszym życiu jest sporo elementów vintage, hipsterstwa i innych archaicznych naleciałości. W oddziale Bank of Scotland znajdującym się w nowoczesnej galerii handlowej Ocean Terminal znajdują się 2 bankomaty i wpłatomat (górne zdjęcie). Owy wpłatomat pokazany na dolnym zdjęciu z bliska to... skrzynka depozytowa. Mamy XXI wiek, a tu taki psikus: podchodzisz do skrzyneczki (zobacz, że zamontowano ją na wysokości pisuaru) i tam znajdują się druczki. Bierzesz druczek i wpisujesz swoje imię, nazwisko, sort i numer konta następnie kwotę, którą chcesz wpłacić. Potem, na drugiej stronie, wypełniasz ile jakich nominałów chcesz wpłacić, sumujesz, następnie wpisujesz ile wpłacasz w czekach, potem tylko podpis, numer kontaktowy, wkładasz pieniądze razem z druczkiem do koperty, zaklejasz, wrzucasz i ... już. Na szczęście w niektórych oddziałach można spotkać normalne wpłatomaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz