wtorek, 22 września 2015

O niedyskretnych pytaniach

Mały szok kulturowy wynika z tego, że w Polsce nie mówi się o pieniądzach; w zasadzie pytanie "ile zarabiasz?" jest równie niedyskretne od kolegi jak i przyszłego pracodawcy. Tutaj jest inaczej.

Szukając pracy czy nowego mieszkania dość szybko zapytają cię o zarobki. To nie jest żadną tajemnicą i firma po prostu nie może ci zabronić rozmów na ten temat. Podobnie zresztą jak w Polsce, tyle że wiele polskich korporacji lubuje się w tworzeniu aury "tajemniczości" pensji. Po pierwsze: Polacy są zawistni, co może rodzić trudne relacje w biurze, po drugie: gdy ktoś się dowie, że zarabia najmniej w dziale, dość szybko przyjdzie po podwyżkę. Tutaj pytanie o zarobki od wynajmującego, bądź przyszłej firmy jest bardzo na miejscu.

Wynajmujący chce się upewnić, czy będzie cię stać na dane mieszkanie. Firmy chcą wiedzieć, ile obecnie zarabiasz aby ocenić ile mogą tobie zaproponować. W pracy umysłowej obowiązuje tu niepisana zasada, że nowy pracodawca daje więcej, niż stary. Z drugiej strony pracodawca porównując zarobki kandydata do mediany w danym mieście może określić niejako poziom pracownika w kontekście swojej firmy. Jeśli Smith w swojej pierwszej pracy jako programista, w np. Edynburgu, dostał 30 tysięcy rocznie, to musi być niebywale dobry. Co gorsza, potem podczas interview pada drugie i trudniejsze taktycznie pytanie: ile chciałbyś u nas zarabiać?

3 komentarze:

  1. " Co gorsza, potem podczas interview pada drugie i trudniejsze taktycznie pytanie: ile chciałbyś u nas zarabiać?"
    A można się zapytać: "A ile możecie mi dać?" :) Taka otwartość i brak barier w tej kwestii powinno działać w obie strony. :P W idealnym świecie, oczywiście...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam wszystkim mówić, ze chcą aby to pracodawca ustalił stawkę. Często wychodzi się na tym dużo lepiej, niżeli samemu coś proponując.

      Usuń
  2. "obowiązuje tu niepisana zasada, że nowy pracodawca daje więcej, niż stary" - to tak jak w Polsce. "Jeśli Smith w swojej pierwszej pracy jako programista, w np. Edynburgu, dostał 30 tysięcy rocznie, to musi być niebywale dobry" - a to już u nas niejednokrotnie w parze nie idzie.

    OdpowiedzUsuń